Thraxas (tom 4 - Thraxas na wyspach elfow), eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Martin ScottThraxas na Wyspach Elf�wPrzek�ad Anna CzajkowskaTytu� orygina�u THRAXAS AND THE ELVISH ISLESWersja angielska 2000Wersja polska 20011P�noc ju� dawno min�a, powietrze w tawernie jest ci�kie od dymu thazis. St�przede mn�j�czy pod ci�arem pieni�dzy zgromadzonych w banku. Co tydzie� PodM�ciwymToporem rozgrywana jest partia raka, rzadko jednak si� zdarza, aby w jednymrozdaniu pulaby�a tak wysoka. Zosta�o nas tylko sze�ciu. Kapitan Rallee, kt�ry wychodzinast�pny, d�ugowpatruje si� w swoje karty.- Uwa�am, �e Thraxas blefuje - oznajmia wreszcie i popycha ku �rodkowi sto�uswojepi��dziesi�t guran�w.Obok kapitana siedzi stary Grax, sprzedawca wina. Grax to szczwana sztuka.Kiedy�pokona� genera�a Akariusza, kt�ry uwa�any jest powszechnie za najlepszego graczawturajskiej armii. Nie�atwo jest przejrze� zamiary Graxa. Widz�c, z jak�pewno�ci� siebieprzesuwa pieni�dze na �rodek sto�u, mo�na by pomy�le�, �e dosta� �wietne karty.Aleja niejestem pewien. Wydaje mi si�, �e wcale tak nie jest.Na zewn�trz ulice s� ciemne i ciche. Frontowe drzwi tawerny zamkni�to na klucz.�wiat�o z kominka i pochodni na �cianach ta�czy na twarzach kilkunastu widz�w. Wmilczeniu s�cz� drinki; im te� udzieli�o si� napi�cie, bowiem partia zbli�a si�do punktukulminacyjnego.- Pasuj� - oznajmia Raweniusz. Jest synem bogatego senatora, m�odzie�cem zdobrejdzielnicy, kt�ry do��cza do nas niemal co tydzie�. Du�o przegra� dzisiejszejnocy i na jegotwarzy maluje si� rozczarowanie, ale wr�ci tu za tydzie� z nast�pnym workiempieni�dzy.Gurd, w�a�ciciel tawerny, jeszcze nie odpad� z gry. Wychodzi nast�pny. Od �arubuchaj�cego z kominka jego czo�o poby�o si� potem. Odizuca z twaizy pasma siwychw�os�wi wpatruje si� w karty, kt�re niemal nikn� w jego olbrzymich d�oniach. Gurd tobarbarzy�ca zp�nocy. W m�odo�ci walczyli�my razem na ca�ym �wiecie jako najemnicy. Razemgrali�myte� w raka. Gurd to sprytny gracz. Jest przekonany, �e wie ju� o mojej technicewszystko, como�na wiedzie�. Myli si�.- Wchodz� - mruczy, przesuwaj�c pieni�dze muskularn� r�k�. Kapitan Rallee unosidzbanek i poci�ga �yk piwa. Dwaj jego podw�adni, stra�nicy, nadal w mundurach izmieczami u boku, siedz� obok, z zainteresowaniem �ledz�c gr�. Tanrose, kucharkaz tawerny,porzuci�a swoje miejsce przy barze i podesz�a bli�ej, aby obserwowa� graczy.Ostatni wychodzi Kasax, szef lokalnego oddzia�u Bractwa, pot�nego gangu, kt�ryrz�dzi w po�udniowej cz�ci Turai. Niecz�sto si� zdarza, aby kapitan Ralleezasiada� z szefemBractwa przy tym samym stole. W przeciwie�stwie do wi�kszo�ci turajskichurz�dnik�wkapitan jest zbyt uczciwy, aby utrzymywa� stosunki towarzyskie zprzedstawicielami �wiataprzest�pczego. Jednak Rallee uwielbia gra� w raka, robi wi�c wyj�tek dla naszychcotygodniowych spotka�.Niezwyk�e jest te� to, �e Kasax zasiada przy jednym stole ze mn�. SzefowieBractwanie lubi� prywatnych detektyw�w. Kasax nieraz ju� grozi�, �e ka�e mnie zabi�.Jego goryl,Karlox, wielki jak w�, kt�ry siedzi teraz przy jego boku, niczego wi�cej niepragnie, jaktylko wypatroszy� mnie swoim mieczem. B�dzie musia� poczeka�. Przy tym stolenigdy nieu�ywa si� przemocy i dlatego w�a�nie przyci�ga on do Dwunastu M�rz klientel� takr�norodn� jak bogaci kupcy winni i synowie senator�w, kt�rzy zazwyczaj raczejstarannieunikaj� tej cz�ci miasta. Kasax obrzuca nas gniewnym spojrzeniem i skubiekolczyk w uchu.Mo�e to oznaka napi�cia. A mo�e nie. Kasaxa trudno przejrze�. W milczeniuczekamy najego ruch. Oczekiwanie trwa d�u�sz� chwil�.- Wchodz� - mruczy wreszcie. -1 przebijam.M�wi�c to, wyci�ga r�k�, a Karlox wk�ada mu w d�o� p�kat� sakiewk�. Kasaxotwiera j� i szybko przelicza pieni�dze.- Twoje pi��dziesi�t guran�w i jeszcze dwie�cie.S�ycha� podekscytowane szepty widz�w. Dwie�cie guran�w! Uczciwemuobywatelowi zarobienie takiej sumy zajmuje du�o czasu. Mnie r�wnie�, chocia� niejestemprzesadnie uczciwy.Pojawia si� Makri z tac� drink�w. Raweniusz przygl�da si� jej zzainteresowaniem.Makri warto si� przyjrze�, je�li jest si� m�odym m�czyzn� i ma do�� energii natakie rzeczy.To nie byle jaki widok: mocna, pi�kna, a na dodatek prawdopodobnie jedyna osobaw tychstronach, w kt�rej �y�ach p�ynie krew Ork�w, Elf�w i Ludzi. W pracy nosi sk�pebikini zkolczugi, wy��cznie po to, aby zbiera� napiwki; a poniewa� Makri ma wspania��figur� (otakich kobietach m�czy�ni marz�, kiedy s� daleko od domu, a w domu by� mo�ejeszczebardziej), napiwk�w jej nie brakuje.Moje karty le�� na stole przede mn�. Nie zadaj� sobie trudu, aby zn�w w niezerkn��.Na wyzwanie rzucone przez Kasaxa nie reaguj� ani zbyt wolno, ani zbyt szybko. Naog�dwie�cie guran�w w jednym rozdaniu to troch� za du�o jak na moje mo�liwo�ci,jednak wzesz�ym miesi�cu wyszed�em z wy�cigu ku czci Turasa z okr�g�� sumk� dzi�kibardzoprzemy�lnie postawionym zak�adom. Zosta�a mi jeszcze niemal cala wygrana, wi�cmog�wej��. Bior� piwo z tacy Makri i odsuwam krzes�o o par� centymetr�w, aby zrobi�niecowi�cej miejsca dla swego brzucha. Z kolan podnosz� sakiewk�, wyliczam dwie�cieguran�w ipopycham je ku �rodkowi sto�u.Jedynym d�wi�kiem, jaki rozlega si� w tawernie, jest syk ognia. Makri, kt�ranale�ydo niewielkiej grupy przyjaci�, jakich mam w tym mie�cie, wlepia we mnie wzrok.Wyraz jejtwarzy m�wi mi, i� uwa�a mnie za g�upca; jest pewna, �e zaraz rozstan� si� zeswoimipieni�dzmi.Dla kapitana Rallee stawka jest ju� za wysoka. Sam si� przekona�, do czegoprowadziuczciwo��. Aby z nami wsp�zawodniczy�, powinien od czasu do czasu wzi���ap�wk�.Kapitan odk�ada karty z wyrazem niesmaku na twarzy.Nast�pny jest stary Grax. Pomimo gor�ca nadal ma na sobie ciemnozielony p�aszczzfutrzanym ko�nierzem, kt�ry jest oznak� wysokiej pozycji, jak� zajmuje wCzcigodnymStowarzyszeniu Kupc�w. To bogacz - nic dziwnego, gdy we�mie si� pod uwag�, ilewinawypijaj� obywatele Turai - jednak karty, kt�re trzyma w r�ku, najwyra�niej niezach�caj� godo zaryzykowania dwustu guran�w.Mia�em racj�. Grax odk�ada karty. Jego twarz nie zdradza ani gniewu, anirozczarowania. Gestem prosi Makri o wino. Ja pij� piwo. Nie jestem cz�owiekiem,kt�ry musizachowywa� zupe�n� trze�wo�� przy karcianym stole. A przynajmniej chc� w towierzy�.Gurd wzdycha g��boko. Ju� dzisiaj przegra�, a dwie�cie guran�w powa�nienadszarpn�oby finanse tawerny. Du�o kosztowa�y go remonty po zamieszkach, kt�rewzesz�ym roku ogarn�y ca�e miasto, i by� mo�e to wp�ywa na jego decyzj�. Zniech�ci�odk�ada karty. Dostrzegam u�miech na twarzy Tanrose, kt�ra nie lubi, kiedy Gurdprzegrywa.Nasza kucharka podkochuje si� w starym barbarzy�cy - a poza tym to on p�aci jejpensj�.Makri wr�cza mi piwo i staje obok mnie. Tutaj, Pod M�ciwym Toporem, wszyscy ju�si� do niej przyzwyczaili, ale gdzie indziej w mie�cie wygl�d mojej przyjaci�kinadal zwracauwag�, i nie chodzi tylko o urod� i figur�. Rdzawy odcie� jej sk�ry zdradzaorkijskiepochodzenie, a w Turai takie osoby s� uwa�ane za przekl�te; to wyrzutkispo�ecze�stwa,kt�rych obecno�� jest niepo��dana. Wszyscy tu nienawidz� Ork�w, chocia� obecniepanujemi�dzy nami pok�j. Makri jest Orkiem tylko w jednej czwartej, ale w wieluwypadkach tozupe�nie wystarczy, aby mia�a k�opoty.Przed Kasaxem stoi szklanka wody. Ani jedna kropla alkoholu nie przesz�a przezjegowargi od czasu, gdy usiad� za sto�em, czyli od prawie sze�ciu godzin. Jego oczy,czarne jaknoc, w �wietle pochodni jarz� si� z�o�liw� inteligencj�. Strzela palcami. GorylKarlox si�ga zapazuch� i wyci�ga jeszcze wi�ksz� torb� pieni�dzy.- Odlicz mi tysi�c - m�wi Kasax niedbale, jakby stawianie tysi�ca guran�w wjednymrozdaniu by�o czym�, co zdarza si� codziennie.Widzowie nie mog� zapanowa� nad zdumieniem; w�r�d pe�nych podniecenia szept�wwyci�gaj� szyje, aby lepiej widzie�.Karlox odlicza pieni�dze. Kasax patrzy mi prosto w oczy. Oddaj� mu spojrzenie.Mojatwarz nawet najmniejszym drgni�ciem nie zdradza uczu�. Nie s�dz�, �eby szefBractwablefowa�. Ma dobre karty. Mnie to nie przeszkadza, boja te� dosta�em niez�e. Mamczteryczarne smoki. W raku cztery czarne smoki s� praktycznie nie do pobicia.Mocniejsza jesttylko pe�na kr�lewska rezydencja, ale je�li oka�e si�, �e Kasax skompletowa�kr�lewsk�rezydencj� akurat wtedy, gdy ja zdoby�em cztery smoki, zaczn� podejrzewa�, �ewszystkoodby�o si� niezupe�nie uczciwie. Wtedy b�d� zadawa� pytania... za pomoc� miecza.Spokojnie poci�gam �yk piwa i przygotowuj� si� do oskubania gangstera. Mojatwarzjest bez wyrazu, ale w duszy ciesz� si� jak cholera. Walczy�em na ca�ym �wiecie,widzia�emOrk�w, Elfy i smoki, pracowa�em w pa�acu cesarskim, by�em te� w rynsztoku.Rozmawia�em,pi�em i grywa�em z kr�lami, ksi���tami, czarownikami i �ebrakami, a terazzamierzam odej��od sto�u z najwi�ksz� wygran�, jak� kiedykolwiek widziano w dzielnicy Dwana�cieM�rz. Naten moment czeka�em przez ca�e �ycie.- - Tysi�c guran�w - mamrocze Karlox i wr�cza pieni�dze swemu szefowi. Kasaxprzygotowuje si� do licytacji.- - Mog� przysi��� na brzegu twojego krzes�a? - pyta mnie Makri, przerywaj�cmilczenie. - Czuj� si� nieco znu�ona. W tym miesi�cu mocno krwawi�.Ze zdumienia mrugam oczami. - Co?- Mam miesi�czk�. W tym czasie kobieta cz�sto czuje si� zm�czona.Na u�amek sekundy w pokoju zapada g��boka, pe�na przera�enia cisza. Zaraz potemwybucha ogromny zgie�k, bo wszyscy w panice zrywaj� si� z krzese�. Jestempewien, �e�adna kobieta w Turai nigdy jeszcze nie powiedzia�a czego� takiego publicznie. Wnaszymmie�cie menstruacja zajmuje wysok� pozycj� na li�cie temat�w tabu. Na tozgromadzeniehazardzist�w i pijak�w s�owa Makri podzia�a�y wi�c jak ognisty oddec... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ministranci-w.keep.pl